wtorek, 7 kwietnia 2015

Anteprima Sagrantino 2011





Anteprima Sagrantinio 2011

Mieć pełną beczkę i żonę…

Co można zrobić, kiedy ma się świetne wina, ale niewielu je zna. Proste – trzeba zorganizować wielką, głośną imprezę i perfekcyjnie ją zorganizować. Tak właśnie to wyglądało podczas pierwszego wydania umbryjskiej imprezy: „Anteprima Sagrantinio 2011”, która odbyła się pod koniec lutego. Oczywiście w Montefalco, centrum uprawy tej odmiany. Zresztą jedynym na świecie, bo gdzie indziej się nie udaje.


 System wydarzenia był zupełnie inny niż się spodziewano - przynajmniej ja miałem takie przeświadczenie, odwiedzając różne Anteprime w Toskanii. Wspólne degustacje dla dziennikarzy były w zasadzie dwie, jedna „stolikowa”, prezentacja nowych roczników, zaś druga dotyczyła w większości starszych win montefalco sagrantino. Dla porównania. Ale i tak większość nie miała na to czasu, bowiem program wizyt był bardzo napięty.
 
System ów zasadzał się na tym, że było to fantastyczne odwiedzanie całej masy producentów. Uwielbiam takie sytuacje, kiedy można poznać winiarza, posiedzieć, usłyszeć jego historię, wypić kawę. No i oczywiście, ocenić wina. A te historie są doprawdy ciekawe, jak choćby taka – Valentino Valentiniego poznałem kilka lat temu, kiedy był komunistycznym burmistrzem Montefalco i spotkał się z kilkoma dziennikarzami winiarskimi. Jego winiarnia, Bocale, którą prowadzi dziś z ojcem i bratem jest malutka i była pierwsza na mojej liście do odwiedzenia. W międzyczasie wyrzucono go z partii i zajął się rodzinną winniczką (5 ha). Przyjemnie więc posiedzieć z miłym człowiekiem, który przestaje się kierować zasadami klasowymi i zaczyna robić dobre wina.
Hitów na imprezie było kilka. Numer jeden – oczywiście passito – rzadkie i bardzo drogie wino robione z podsuszanych winogron. Rzadkie, bo ze stu kilogramów owoców uzyskuje się raptem kilkanaście do dwudziestu litrów wina. Nie było go oczywiście na degustacjach, bo to rarytas dojrzewający kilka lat – trzy minimum. Ale tak wspaniałego, niewzmacnianego  czerwonego wina nie piłem od bardzo wielu lat.
Hitem, przynajmniej dla mnie, był występ legendarnego enologa, Ricardo Cotarelli (brata Renzo, który od dekad szefuje u Antinorich). Ricardo jest latającym (po Europie) winemakerem, który ma własną winiarnię w Lazio, ale też doradza w kilkudziesięciu winiarniach, w tym dwóm w Montefalco. Jego występ był poświęcony prezentacji ostatnich roczników montefalco sagrantino. I nie był optymistyczny. Roczniki 2013 i 2014 oceniono (na podstawie pogody i zbiorów) raczej na mierne. W przeciwieństwie do 2011, który właśnie wchodzi na rynek, który ocenialiśmy i okazał się być rewelacją.
Czas wyjaśnić lokalną specyfikę. Największy błąd, który czasem niektórzy piszący o montefalco sagrantino robią, to fakt, że traktują montefalco rosso jako drugie, prostsze (gorsze) i krócej leżakujące montefalco sagrantino właśnie. Na zasadzie – brunello di montalcino i rosso i montalcino, czy vino nobile di montepulciano i rosso di montepulciano. Tymczasem montefalco rosso to zupełnie inny, osobny byt, zupełnie inna bajka. Zawiera – zgodnie z przepisami – ledwie 10-15 procent szczepu sagrantino, reszta to w większości sangiovese (co najmniej 60%), zaś pozostały fragment jest dowolny, więc najczęściej są to odmiany międzynarodowe (cabernet sauvignon, merlot, ale też np. bonarda, czy egzotyczne malbec, a nawet nebbiolo). Spory udział sangiovese sprawia, że wino nie musi już leżakować tak długo.
Za wyjątkiem montefalco rosso riserva, które musi być obligatoryjnie starzone przez 2,5 roku, z czego przynajmniej rok w beczce. Ta wersja jest dość rzadka, bo jednak koniec końców winiarze muszą z czegoś żyć, a robiąc jednocześnie montefalco sagrantino i rosso riserva, musieliby czekać właśnie prawie trzy lata. Ale są i tacy, którzy nie wypuszczają swoich win przed upływem… siedmiu lat, jak z zasady robi to Paolo Bea. Jak powiedział mi jednak jeden z producentów: „Trzeba coś wybrać – nie można mieć jednocześnie pełnej beczki i żony pijanej.”
W czasie wspomnianych objazdówek hitem było również potężne białe wino DOC trebbiano spoletino – nowa apelacja, której wina z rocznika 2014 dopiero dochodzą. Dotąd było ono klasyfikowane jako regionalne IGT. Jest tłuste, bardzo aromatyczne, ale rześkie. Okoliczni winiarze biją się w piersi, że ich trebbiano ma zupełnie innych charakter niż to z Soave,
Lugany i Toskanii. Pewnie coś w tym jest, dowodem – badania genetyczne, a nawet twierdzenia, że to trebbiano ze Spoleto było „pierwsze” na świecie. Niemniej w takiej sytuacji pozostawanie przy określeniu „trebbiano” nie wydaje się najtrafniejsze i wielu konsumentów to zmyli. No ale mniejsza z tym – wszystkie degustowane przeze mnie białe wina były świetne. Podobnie jak oczywiście i czerwone. O passito nawet nie wspominając (przez grzeczność). 

Tekst i zdjęcia Wojciech Gogoliński
Paolo Bea

Moje oceny:

Montefalco Rosso DOC
94,5 – „Pipparello” 2007, Bea
91,5 – 2012, Bocale
91 – 2011, Bocale
91 – 2001, Tabarrini
90 – 2011, Lungarotti
90 – 2011, Tabarrini
89 – 2011, Le Cimate
89 – „Vigna Flamina-Maremmana” 2012, Caprai
89 – 2012, Tabarrini
88 – 2012, Caprai
88 – 2011, Le Cimate
87,5 – 2001, Antonelli
87,5 – 2009, Petricaia
87 – 2011, Antonelli
87 – 2014, Petricaia
87,5 – 2011, Scacciadiavoli
Paolo Bea

Montefalco Rosso Riserva DOC
93 – „Collepiano” 2011, Caprai
93 – 2010, Milziade Antano
87 – 2008, Antonelli
87,5 – 2009, Petricaia
87 – 2010, Petricaia

Montefalco Sagrantino DOCG
97 – „Pagliardo” 2007, Bea
95,5 – „25” 2007, Caprai
94 – „25”, 2011 Caprai
93 – „Chiusa di Pannone” 2007, Antonelli
93 – 2010, Bellafonte
93 – 2011, Bocale
93 – 2010 Petricaia
93 – „Campo alla Cerqua” 2010, Tabarrini
93 – „Colle alla Macchie” 2010, Tabarrini
92,5 – 2010, Milziade Antano
92 – 2005, Antonelli
92 – 2011, Lungarotti
92 – 2010, Bellafonte
91,5 – 2010, Le Cimate
91 – „Classico” 2011, Di Filippo
91 – „Etnico” 2011, Di Filippo
91 – 2011, Lungarotti
91 – „Grimaldesco” 2010, Tabarrini
91 – 2010 Milziade Antano
90 – 2009, Cantina Fratelli Pardí
90 – „Vignalunga” 2008, Moretti Omero
90 – 2010, Romanelli
90 – 2009, Scacciadiavoli
89,5 – 2011, Petricaia
89 – 2009 Antonelli
89 – 2004 Petricaia
89 – 2011, Petricaia
88,5 – 2005 Petricaia
88 – 2011, Fabri

Passito DOCG
99 – „Desiderabile” 2007, Bea
95,5 – 2011, Bocale
95 – 2008, Caprai
94 – 2006, Petricaia
95 – 2009, Lungarotti
93 – 2011, Le Cimate
92,5 – 2010, Milziade Antano
93 – Scacciadiavoli
92 – 2007, Antonelli
92 – 2011, Tenuta Rocca di Frabri
91 – 2011, Milziade Antano
90 – 2006, Tabarrini

Białe (bianchi, whites)
93 – Santa Chiara 2011, IGT umbria, Bea
91,5 – Adarmando 2007, IGT umbria trebbiano spoletino, Tabarrini
91 – Arboreus 2009, IGT umbria, Bea
89 – Adarmando 2004, IGT umbria trebbiano spoletino, Tabarrini
88 – 2013, IGT umbria terbbiano spoletino, Antonelli
87,5 – 2014, DOC colli martani 2014, Antonelli
87 – Aragon 2013, IGT umbria, Le Cimate
87 – Grecante 2014, DOC colli martani, Caprai
87 – 2014, IGT umbria trebbiano spoletino, (próbka beczkowa) Le Cimate
87,5 – 2014, IGT umbria trebbiano spoletino, Petricaia
87 – 2014 IGT umbria, Petricaia
86,5 – 2014, IGT umbria grechetto, Scacciadiavoli

Czerwone (rossi, reds)
93 – „Rosso de Véo” 2007, Bea
90 – „San Valentino” 2006, IGT umbria, Bea (szykowane na montefalco rosso, odrzucone przez konsorcjum w klasyfikacji DOC), Bea
87,5 – DOC colli martani, Antonelli
86 – „Nero Ousider” 2009, IGT umbria pinot nero, Caprai
86 – 2013, IGT umbria, Petricaia

Musujące (spaumanti, sparklings)
87 – Spumante Brut Metodo Classico NV, Scacciadiavoli
87 – Spumante Brut Rosé Metodo Classico NV, Scacciadiavoli



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz